wtorek, 28 lutego 2012

Potrzeba wsparcia





"Każdy z nas potrzebuje wsparcia,
gdy chropowatość życia odpycha, a nie tuli.
Ale jest jeszcze wkoło nas 
ciepła zieleń aury ludzkich Serc 
- wystarczy rozejrzeć się."


                                            Ludwika



środa, 22 lutego 2012

Wsiąść do pociągu...


Wsiąść do pociągu byle jakiego
nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet

ściskając w ręku kamyk zielony
patrzeć jak wszystko zostaje w tyle...”


'Remedium' słowa Magda Czapińska, muzyka Seweryn Krajewski, śpiew Maryla Rodowicz   Naciśnij - Do posłuchania




Kiedyś się zastanawiałam, czemu te słowa tak do mnie trafiają. Czemu jest to jedna z moich ulubionych piosenek...?

Teraz dobrze to wiem... Niestety wiem - miałam takie sytuacje w życiu, czułam się przyduszona ciężarami, brakiem zrozumienia, i miałam wszystkich i wszystkiego dość, siebie oczywiście, albo niestety też !!! Teraz jeszcze miewam takie odczucia.  

Toteż chciałam...
Bardzo chciałam wsiąść...
Do byle jakiego i jechać byle gdzie,..
Oby tylko jak najdalej... jak najdalej...

Jednak ciągle, za każdym razem włączały i włączają mi się hamulce - nie te ręczne (pociągnij w razie potrzeby), tylko te moje wewnętrzne, samozachowawcze. I wcale tu nie chodzi o odwagę, by wsiąść, odjechać od tego, co dusi, przygnębia, ból zadaje, bo wiadomo, że jest to ucieczka.
Lecz na ucieczkę trzeba się odważyć, pomimo tchórzostwa jakim jest sama w sobie ucieczka.

Jednak jak uciec, odjechać od samej siebie ??
W końcu jeśli już to zrobię i wsiądę do pociągu byle jakiego, to wsiądę z samą sobą, prawda ?? A ze mną wsiądzie cały niechciany i doskwierający bagaż, który chciałam porzucić za sobą, zostawić tak, od tak na dworcu.
Bo on niestety jak rzep, co czepił się psiego ogona (w tym przypadku mnie), nie tak łatwo daje się oderwać przecież.

Zostaje jeszcze poczucie obowiązku i reakcja bliskich....
Nie da się ich upchnąć w innych wagonach, to nie pociąg Tuwima a la Ja, gdzie:

W jednym wagonie 
same niedomówienia i żale,
w drugim spojrzenia pełne wyrzutów,
w trzecim jedno „ale” na drugim „ale”,
a w czwartym rozpacz ledwo się mieści.
A jest tych wagonów, chyba ze czterdzieści
i sama nie chcę wiedzieć, co jeszcze w nich się mieści.

Zatem stoję na stacji życia i przepuszczam pociąg
za pociągiem - towarowy, osobowy, Tuwimowy,
ten a la Ja też....

...i ściskam i trzymam się tego zielonego kamyka – tej nadziei, co przyniesie ulgę, wyciszenie, ukojenie...

                                                                       Ludwika




sobota, 18 lutego 2012

Płynę Łodzią...






                                      Płynę Łodzią Fabryczną
                                      kanałem piotrkowskim
                                      na spotkanie z Kościuszką
                                      w śródmieściu Wolności

                                      Płynę z falą nieznaną
                                      odbijająca w witrynach
                                      mijając sędziwe kamienice
                                      ogródki pachnące piwem

                                      Mijam Tuwima w zamyśleniu
                                      Rubinstein’a przy pianinie
                                      riksze wysłużone
                                      gwiazdy w kaflach chodnika

                                      Mijam niespostrzeżenie
                                      Łódź płynie dalej
                                      na spotkanie z Europą
                                      w centrum Polski
                       
                                                                                 Ludwika

Napisany:  28 czerwca 2005 r


P.S.

Dzisiaj toczy się spór o  pomnik Tadeusza Kościuszki, czy go przesunąć ze środka placu, czy też zostawić.


Jeden z głównych symboli Łodzi na równi z Syrenką Warszawską. Stanął w 1930 roku na pl. Wolności w centrum Łodzi, jako symbol niepodległości i wolności  - został zburzony w 1939 przez nazistów, a odbudowany w 1960 roku przez twórcę i społeczeństwo.
Więcej historii

Ciśnie mi się na usta, czy aby nie jest to posunięcie na równi 

z nazistowskim? Tak tak wiem, oni nie chcą go zniszczyć, a jedynie przesunąć, jedynie, a może aż!!!
Za chodzę w głowę, czy to nie jest zasłona dymna, byśmy skupili się
na tym to kto za, kto przeciw, a dziury w ulicach rosną!

Kolejne wydanie pieniędzy, których Łódź nie ma, ale wyda.
Jeśli tak bardzo potrzebujemy zmian, miejsca do imprez i spotkań,
to czy Stare Miasto - Stary Rynek, nie jest najlepszy?
Miejsca tam pod dostatkiem, nic nie trzeba przesuwać (wyrzucać pieniądze w błoto), w pobliżu jest duży park -miejsce spacerów. 

To tu ja wyczytałam na środku ma stanąć pomnik króla Władysława Jagiełły !!! Poco komu on tam???

Stary Rynek, aż się prosi, ba błaga o przywrócenie do życia!
Kiedyś piękne podcienie, teraz fetorem odrzucają na kilometr,
a przecież stąd wywodzi się Łódź!
Tam znajduje się głaz upamiętniający nadanie praw miejskich!

Więcej informacji

Jestem oburzona, ba wrze we mnie! Napisali w jednej z gazet, że przeprowadzili ankietę, i czym starszy łodzian, tym bardziej jest przeciwny - podsumowując ich, że nie idą z czasem. 
A przecież nam starszym mieszkańcom Łodzi o czas chodzi,
o czas historyczny, o nasze upamiętnienie wolności, o poszanowanie historii. A tu ktoś chce stworzyć nową historię i jeszcze się w niej zapisać oczywiście!

Zabijanie patriotyzmu w człowieku zaczyna się od jego miasta!!!


                                                                    Ludwika



piątek, 17 lutego 2012

Światowy Dzień Kota





Z Okazji Światowego Dnia Kota, pomyślałam sobie, że mogę też Wam złożyć życzenia, czyż nie?
Przecież każda okazja jest dobra, by sobie dobrze życzyć!

Życzę WAM :
- ABY ŻYCIE NIE BAWIŁO SIĘ Z WAMI W KOTKA I MYSZKĘ,
- NIE POZWOLIŁO BIEGAĆ JAK KOT Z PĘCHERZEM,
- BYŚCIE NIE OTRZYMYWALI, TYLE ILE KOTEK NAPŁAKAŁ,
- I NIE KUPOWALI KOTA W WORKU,

Życzę również:
- ABYŚCIE NIE ŻYLI Z NIKIM JAK PIES Z KOTEM,
- BYŚCIE Z NIKIM NIE DARLI KOTÓW,
- I ABY NIKT NIE POGONIŁ WAM KOTA,

Życzę WAM przede wszystkim :
- ABYŚCIE ZAWSZE (jeżeli już spadacie)
SPADALI NA CZTERY ŁAPY (")(")(")(") !!!!

                                                          Ludwika


czwartek, 16 lutego 2012

Tłusty Czwartek...




Pączków!
Pączków mi się zachciewa
nie tych, co palce lizać,
lecz tych z wszelakiego drzewa.

Pączków, co słońce promieniami
w cudowne listki przemienia.
Wówczas z marazmu zimowego
 
obudzę się Ja, obudzi Ziemia!

Pączków!
Takich pączków mi potrzeba!


Napisany: 16 lutego 2012





A tak życzeniowo dla WAS:


Tłusty czwartek, tłusty dzień
Niechaj przemieni - 
W Bogaty Rok ten


Pełne brzuchy, pełne portfele
Miejmy wszyscy tego wiele!!!


                             Ludwika


wtorek, 14 lutego 2012

Miłość jak morze...


Miłość jest jak morze
ma swe przypływy i odpływy,
zimne i gorące fale,
tak jak ono jest w ruchu stale.

Przypływem zachwyca,
zakochaniem wypełnia po brzegi
intymnością szumi,
w swych głębinach człowieka gubi.

Wzburzona odpływa,
zostawia smak wilgotnosłony,
na sercu ślady,

jednak bez niej... nie daje się rady.

                                  Ludwika


Napisany:  2 września 2005

sobota, 11 lutego 2012

A jednak Ona...



Człowiek
przez życie
w butach nieżyciowych kroczy

Czas
ziarnem klepsydrowym
zamaszyście sypie w oczy


Choroba
bólu jadem
uciechę w zarodku zgniata

Pieniądz
wartością bezwzględną
bez wartości prochem pomiata

Jedynie miłość
delikatną nutą
scałowanych ust smakiem unosi

Człowieka
przyduszonego ciężarem
w nieżyciowych butach 
na wyżyny wznosi
                                       
                                            Ludwika

Napisany :  15 maja 2007


piątek, 10 lutego 2012

Co niesie luty...


Luty 2012 :

Wodnik - Czas prezentów, radości i przyjemności.

Ryby – Szczęśliwy obrót losu.

Baran – Nerwowy tryb życia.

Byk – Nowy etap w życiu.

Bliźnięta – Czas spojrzenia prawdzie w oczy.

Rak – Dobra wiadomość przynosząca zmiany.

Lew – Okres wydatków.

Panna – Czas na realizację pomysłów.

Waga – Niesprzyjający okres na podejmowanie decyzji.

Skorpion – Rozmowy, rozmowy, które przyniosą rezultaty

Strzelec – Ucieczka od problemów.

Koziorożec – Zamknięcie etapu.


Nadzieją najlepiej oddychać...





Nadzieją najlepiej oddychać 

po życiowej burzy.

Gdy teraźniejszość umęczy, 

szarością znuży.

Nadzieją najlepiej oddychać.
I wierzyć, że nic 

nie dzieje się bez przyczyny.
   
                                                     Ludwika


napisany:    13 maja 2005 r.

     



czwartek, 9 lutego 2012

Po co komu łzy...

Komu komu, bo idę do domu....
A nie pójdę dopóki, dopóty nie sprzedam - wszystkich moich łez!!

Tak wiem, kto by je kupił...? Chociaż dobry handlowiec wszystko sprzeda, a ja ponoć nim jestem. Tylko, że w tym wypadku to jestem niestety bardziej producentką i tą od tych słonych produktów.
Szkoda, że nie można za nie słono płacić - tzn. słono je sprzedawać :))
Byłabym bogaczką! Oj byłabym była...

A tak - mam ich szczerze dość i moje oczy też, one zapewne bardziej!! Bo czy moje oczy muszą znajdować się w tak zwanym mokrym miejscu??? Kto je tam osadził, do cho..... grzecznie pytam??? Czy Wy też tak macie, czy tylko ja wylewam te hektolitry, czy może
(tu nie powinno być 'może' z błędem ortograficznym tylko - ocean) gigalitry? Jak jest z Waszymi oczami, oczyma???



Zastanawiałam się nad ich kolorem (moich oczu oczywiście), gdyż są koloru zielonego. Niektórzy mi mówili, iż można utonąć w tej głębinie zielonej... Ha! A ja kiedyś sądziłam, że to jest zaleta - czytaj komplement - hm... a to wada była, usterka oczna!!! Dlatego tak ciągle tonę! Tylko czemu ja?!

No tak człowiek z wiekiem się uczy, to czemuż się nie oducza?

Na przykład tak oduczyć się używać łzy - genialne nie sądzicie?

Jak dla mnie genialne, a w mym przypadku przy braku geniuszu,
brak też tej możliwości....

Wiem...wiem są tacy, co wszystkie wypłakali, są tacy, którzy ich nigdy nie mieli, są tacy, co ich nie używają i tacy, co używają ich tylko
w wyjątkowych chwilach... Dla mnie są oni Szczęściarzami!

Bo moje, co tu dużo gadać nie dają się wypłakać, wyryczeć, wywyć,
czy jeszcze jakieś inne zwierzęce określenie.
Niestety one ciągle, nieustannie są! A co najgorsze, że same się leją,
tak samowolnie, tak asertywnie - słowo na czasie - czyli, że co - płyną z trendami?? O rany! To powinnam być jeszcze dumna, może (ocean)?
Nie! Nie! Nie! I jeszcze raz Nie!!!

Zatem zadam Wam to pytanie tytułowe
- Po co komu łzy..?

Och tylko mi tu nie poddawajcie tematu, że oczyszczają i inne tego typu aspekty zdrowotne. Bo ja już powinnam czuć się jak młody Bóg
i tryskać.....no właśnie czym? Gdyż ja oczywiście tryskam łzami!

Czekam z niecierpliwością na Wasze odpowiedzi - tak zwane tu ślady...


                                                                                                                                            Ludwika





wtorek, 7 lutego 2012

*** II Przypowieść ***





"Pewien człowiek znalazł jajko orła. Zabrał je i włożył do gniazda kurzego w zagrodzie. Orzełek wylągł się ze stadem kurcząt i wyrósł wraz z nimi. Orzeł przez całe życie wychowywał się jak kury z podwórka, 

myśląc, że jest podwórkowym kogutem. 
Drapał w ziemi szukając glist
i robaków. 
Piał i gdakał. Potrafił nawet trzepotać skrzydłami 

i fruwać kilka metrów w powietrzu. 
No bo przecież, czyż nie tak właśnie 

fruwają koguty?


Minęły lata i orzeł zestarzał się. Pewnego dnia zauważył wysoko nad sobą, na czystym niebie wspaniałego ptaka. Płynął wspaniale 
i majestatycznie wśród prądów powietrza, ledwo poruszając potężnymi, złocistymi skrzydłami.




Stary orzeł patrzył w górę oszołomiony... 
Co to jest ? - zapytał kurę stojącą obok
To jest orzeł, król ptaków - odrzekła kura Ale nie myśl o tym Ty i ja jesteśmy inni niż on.

Tak więc orzeł więcej o tym nie myślał. 
I umarł wierząc, że jest kogutem w zagrodzie." 



Anthony de Mello

P.S.

Warto wierzyć i dążyć, by stać się orłem - nie ważne, z jakiej rodziny pochodzimy, skąd jesteśmy - każdy ma prawo do marzeń i do dążenia, by je urzeczywistnić.