czwartek, 26 stycznia 2012

Myśl przewodnia na Rok 2012



Horoskop stworzony całkowicie przeze mnie oraz przy udziale niezastąpionych Moich Kart. 
                                                                             Ludwika Aida©





Znaki Wodne:

RybyDoniosłość jest w twoim spojrzeniu,
                 a nie w tym na co patrzysz.
znaczenie:
Nie zapominaj, że ludzie odbierają Cię tak jak sam/a na to pozwalasz
- jeśli unikasz wzroku, myślą, że masz coś na sumieniu;
- jeśli patrzysz bezpośrednio na kogoś uważają, że jesteś bezczelny/a.
Patrz zatem tak, żeby to ten, ktoś spuścił wzrok :)

SkorpionLepiej przygotować sobie wyrzuty sumienia,
                          niż żal. 

znaczenie:
Nie trwaj w zawieszeniu, jeśli nie zrobisz stanowczego kroku,
jeśli nie zaryzykujesz, nigdy nie będziesz wiedział/a, czy był to dobry krok. Masz intuicję, nie zapominaj o niej!
Pozwól być jej górą i zadziałaj z jej podszeptem.

RakMam nadzwyczaj prosty smak.
              Zawsze zadawala mnie to, co najlepsze
.
znaczenie:
Zawsze warto próbować nowych smaków. Trzymanie się ściśle reguł uniemożliwia Ci posmakowanie, czegoś inszego, a także zobaczenia innych kolorów otaczającego świata. Próbuj zatem! Bądź otwarty/a
na nowinki.




Znaki Ziemne:

KoziorożecZnowu jakaś rzeczywistość rozbiła się
                             o marzenia.
znaczenie:
To nie szara rzeczywistość ma wygrywać z marzeniami, ale ma być odwrotnie. Zatem nie bój się marzyć! Głośno marzyć! Czas wziąć w ręce życie i zasypać je spełnionymi marzeniami!

BykKto kocha panuje bez uciekania się do gwałtu i służy 
              bez stawania niewolnikiem.
znaczenie:
Wiesz, co to jest miłość i jak obdarzać nią innych, a przy tym jeszcze czuć się kochanym/ną. Czy tu można coś więcej dopisać? Tylko wziąć receptę :)

PannaCzasem ot tak mimochodem coś czegoś staje się
                   powodem.
znaczenie:
Czasem jakaś mała uwaga komuś na coś, przeobraża się w walkę
na racje, a czasem wręcz staje się wojną słowną. Zatem może lepiej ugryźć się w język i przejść koło tego czegoś bokiem, by nie spalać niepotrzebnej energii.




Znaki Powietrzne:

BliźniakPozory klęski ułatwiają zwycięstwo.
znaczenie:
Nie załamuj się, choć będziesz myślał/a, że już jesteś przegrany/a,
nie poddawaj się! Walka o siebie jest najcięższa, ale zawsze najbardziej odczuwalna. Bądź też czujny/a, jeśli ktoś zbyt szybko odpuszcza
nie zawsze znaczy to, że się poddaje.

WagaNajlepszy sposób na plagi nie zwracać na nie uwagi.
znaczenie:
Plagi zawsze były i będą, tylko po co nad nimi się rozwodzić?
Przez to, że o nich mówisz, myślisz pozwalasz im, by zbliżyły się 

do Ciebie.Warto zatem pozwolić im minąć tak szybko, jak szybko się pojawiły i zająć się czymś znacznie ważniejszym dla siebie.

WodnikGdy człowiek jest na początku pewny,
                       kończy na wątpliwościach, ale gdy zaczyna
                       od wątpliwości kończy na pewności.
znaczenie:
Wątpliwości zawsze nam towarzyszą, przy każdej naszej decyzji są nieodzowne i naturalne. Zatem jeśli tylko jesteś w zgodzie z tym,
co odczuwasz i co płynie z Ciebie, to nawet jeśli masz jakieś obawy, wiedz, że na pewno idziesz w dobrym kierunku.




Znaki Ogniste:

LewCzy widział, kto by dżdżownica się załamywała.
znaczenie:
Chociaż czasem jesteś styrany/a przez życie, czujesz się
nie rozpieszczony/a i masz wszystkiego dość. To miej na uwadze, że każdy ma kłopoty na skalę własnej wytrzymałości. Dlatego dasz radę!
Przecież Ty Lwie, sam/a nie zdajesz sobie sprawy, ile siły w sobie posiadasz.

StrzelecTo co łatwe rób, jakby było trudne, a to,      
                        co trudne, rób jakby było łatwe.
znaczenie:
Każde podjęte działanie wydaje nam się trudne, bądź łatwe w zależności jak dobrze czujemy się w jakiejś dziedzinie. Jednak warto przykładać się do tych na pozór łatwych rzeczy jak i nie bać się tych na pozór trudnych, przecież człowiek wszystkiego jest w stanie się nauczyć.

BaranNajwięcej zielonych świateł jest na drodze do piekła.
znaczenie:
Warto zatem zatrzymać się i zastanowić się nad kolejnym ruchem,
by zbyt pośpiesznie nie podejmować decyzji, któych się będzie żałować. Gdyż to, co wydaje się nam proste nigdy nie jest proste, a zawsze ma ukryte zawiłości.

środa, 25 stycznia 2012

**** I Przypowieść ***


Echo



Ojciec z synem chodzili po górach. 

Nagle chłopiec potknął się i upadł krzycząc:

- Aaach!!!

Ku swemu zdziwieniu usłyszał głos
powtarzający gdzieś wśród gór:
- Aaach!!!
Zaciekawiony zapytał:
- Kim jesteś?
W odpowiedzi usłyszał:
- Kim jesteś?
Rozgniewał się i krzyknął:
- Tchórz!
I zaraz usłyszał:
- Tchórz!
Spojrzał na swego ojca i zapytał:
- O co tu chodzi?
Ojciec uśmiechnął się:
- Uważaj, mój synu.
I krzyknął w stronę gór:
- Uwielbiam Cię!
Głos odpowiedział:
- Uwielbiam Cię!
Ponownie ojciec krzyknął:
-Jesteś najlepszy!
Głos odpowiedział:
- Jesteś najlepszy!
Chłopiec nadal nic nie rozumiał. 

Ojciec wyjaśnił:
- Ludzie nazywają to echem,
lecz tak naprawdę takie właśnie jest życie. 
Oddaje Ci wszystko, co powiedziałeś 
lub zrobiłeś. 
Nasze życie jest odbiciem naszego działania. 


Jeżeli pragniesz więcej miłości na świecie,
stwórz więcej miłości w swoim sercu.
 

Jeżeli pragniesz więcej umiejętności 

i odpowiedzialności w swojej grupie, 

pogłębiaj własne umiejętności. 

Wzajemność wkrada się we wszystkie aspekty życia". 



Życie zwraca Ci wszystko, co w nie włożyłeś.
Twoje życie to nie zbieg okoliczności.
 

To odbicie Ciebie samego."





Niestety nie udało mi się znaleźć autora,
ale przecież chodzi o przesłanie,
 a to jest jak najbardziej do przekazania,
do zaczytania i do zamyślenia....

wtorek, 24 stycznia 2012

ONA...(*,*)...to JA



Słyszysz  intuicję swoją...
Odczuwasz  każdym zmysłem...
Widzisz siebie samą....
A wszystko to pozwala żyć Ci szczęśliwie.


Taka moja zabawa słowno-sowia 





Urodziłam się



Urodziłam się na Ziemi Obiecanej
przez noblistę Reymonta w powieści ukazanej.

Urodziłam się w Łodzi w dzień św. Ludwiki,
gdzie oprócz Poznańskiego
stoją Ludwików Geyera i Grohmana fabryki.

Urodziłam się Tu - w mieście Juliana Tuwima,
który w swoich wierszach je często wspominał.

Urodziłam się Tu - gdzie granie wirtuoza
Rubinstein'a jeszcze słychać,
gdzie ulicy Piotrkowskiej końca nie widać. 

- Nie mogłam lepiej !!!


napisany:  6 maja 2005 r

poniedziałek, 23 stycznia 2012

Kiedy ma się bałagan...



Kiedy ma się bałagan, wiecie nie taki codzienny, mieszkaniowy nieład, gdzie wszystko się piętrzy… ale taki osobisty myślowy,
to zastanawiacie się wówczas skąd się wziął?

Ba zapewne tak, a zapewne nie,
 bo czasem brak czasu zupełnie.

Ja jak się nad tym zaczęłam zastanawiać to do chodziłam do wniosków do których dochodzić się nie powinno. Zapytacie czemu? Ano temu, że tu gdzie byłam, tu gdzie się znalazłam – chodzi mi oczywiście o dany moment życiowy – nie powinnam tak tego odbierać, tak to czuć. 

I wówczas, co robiłam? Stosowałam taktykę 3 małpek. 
Błagam Was
na wszystkie świętości
 
i na te małpy też  nie stosujcie tego sposobu!!!!

*Dla tych , co nie wiedzą, co to za taktyka i dzięki temu są 
Szczęśliwcami tłumaczę – taktyka 3 małpek:

nie widzę, nie słyszę, nie mówię.





 
A ja stosowałam ją… czyli szłam dalej, czasem biegłam, czasem stałam, upadałam
 i cofałam się (jedynie wspomnieniowo), a małpy były ze mną. Coraz bardziej rozbrykane, coraz bardziej wchodzące mi na głowę, przyduszające swoim ciężarem. Bo wiecie okazało się, że one też rosną. 
I kiedy kolejny raz zatrzymałam się,
 a może mocniej upadłam, odczułam dokuczliwy ból w okolicy serca i poczułam (bo nie ma małpy, co mówi: - nie czuje), że mam taki bałagan w sobie, że cała się w nim zgubiłam, że mnie to już chyba nie ma… Bo gdzie byłam??? Patrząc w lustro nie widziałam siebie i mimo, że je mocno przecierałam, a sobie robiłam mocniejszy makijaż – nie widziałam własnej twarzy. Nawet jak robiłam do niego znaczy do lustra małpie miny (proszę znowu małpy…cała tak jakoś przesiąkłam nimi), nie pomagało. 

N
iestety nie widziałam tej, która była pełna wiary, optymizmu
i z błyszczącymi oczami – proszę następuje tu czas
 na antonimy, a tego wiele ostatnio w moim życiu jak pisałam w poniższym przemyśleniu.
I jak Sami zauważyliście czytając je, że mam niezły bałagan myśleniowy, gdyż zaczęłam 
od siebie, a skończyłam na biednych zapracowanych Chińczykach i jakoś tak anty rasowo to zabrzmiało. Nie mam do nich żalu za swój życiowy bubel, bo przecież sama jestem sobie kowalem, sama sobie tak pościeliłam (wedle powiedzenia ulubionego mej matki – „Jak se pościelesz tak się wyśpisz”) i schrzaniłam tą podkowę i się 

nie wysypiam…

Wracam do mego bałaganu… o rany wolałabym nie, ale sama zaczęłam ten temat, to muszę zakasać rękawy i wywieźć 3 małpy
 do Zoo - póki,
co to tam ich miejsce
 (na bilet do Afryki nie mam kasy). 
Czyli po pierwsze muszę otworzyć oczy
 i zobaczyć, czy jest coś jeszcze do uratowania. Po drugie usłyszeć – usłyszeć własną intuicję, siebie samą. Po trzecie mówić – ba nawet wykrzyczeć te wszystkie zaległości, oblepienia.

Zatem pamiętajcie - kiedy ma się bałagan ten myśleniowy
to od razu trzeba przystąpić do dzieła, pozbyć się go, bądź jego przyczyn i nie dać sobie wejść 
na głowę żadnej małpie, ani żadnej innej zwierzynie – zostawiam Wam pełną dowolność dopasowania samym sobie, czy to jest teściowa…mąż…żona…czy ktokolwiek inny...



Do kolejnego zamyślenia…