środa, 22 lutego 2012

Wsiąść do pociągu...


Wsiąść do pociągu byle jakiego
nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet

ściskając w ręku kamyk zielony
patrzeć jak wszystko zostaje w tyle...”


'Remedium' słowa Magda Czapińska, muzyka Seweryn Krajewski, śpiew Maryla Rodowicz   Naciśnij - Do posłuchania




Kiedyś się zastanawiałam, czemu te słowa tak do mnie trafiają. Czemu jest to jedna z moich ulubionych piosenek...?

Teraz dobrze to wiem... Niestety wiem - miałam takie sytuacje w życiu, czułam się przyduszona ciężarami, brakiem zrozumienia, i miałam wszystkich i wszystkiego dość, siebie oczywiście, albo niestety też !!! Teraz jeszcze miewam takie odczucia.  

Toteż chciałam...
Bardzo chciałam wsiąść...
Do byle jakiego i jechać byle gdzie,..
Oby tylko jak najdalej... jak najdalej...

Jednak ciągle, za każdym razem włączały i włączają mi się hamulce - nie te ręczne (pociągnij w razie potrzeby), tylko te moje wewnętrzne, samozachowawcze. I wcale tu nie chodzi o odwagę, by wsiąść, odjechać od tego, co dusi, przygnębia, ból zadaje, bo wiadomo, że jest to ucieczka.
Lecz na ucieczkę trzeba się odważyć, pomimo tchórzostwa jakim jest sama w sobie ucieczka.

Jednak jak uciec, odjechać od samej siebie ??
W końcu jeśli już to zrobię i wsiądę do pociągu byle jakiego, to wsiądę z samą sobą, prawda ?? A ze mną wsiądzie cały niechciany i doskwierający bagaż, który chciałam porzucić za sobą, zostawić tak, od tak na dworcu.
Bo on niestety jak rzep, co czepił się psiego ogona (w tym przypadku mnie), nie tak łatwo daje się oderwać przecież.

Zostaje jeszcze poczucie obowiązku i reakcja bliskich....
Nie da się ich upchnąć w innych wagonach, to nie pociąg Tuwima a la Ja, gdzie:

W jednym wagonie 
same niedomówienia i żale,
w drugim spojrzenia pełne wyrzutów,
w trzecim jedno „ale” na drugim „ale”,
a w czwartym rozpacz ledwo się mieści.
A jest tych wagonów, chyba ze czterdzieści
i sama nie chcę wiedzieć, co jeszcze w nich się mieści.

Zatem stoję na stacji życia i przepuszczam pociąg
za pociągiem - towarowy, osobowy, Tuwimowy,
ten a la Ja też....

...i ściskam i trzymam się tego zielonego kamyka – tej nadziei, co przyniesie ulgę, wyciszenie, ukojenie...

                                                                       Ludwika




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawienie swoich odczuć...spostrzeżeń...myśli...