To
nic, że się obnażę
i
tak mnie nikt nie pozna,
gdy
zrzucę maskę za maską
przez
lata nakładane.
Obnażę
się. Tak nie byłam silna!
Tak
nie miałam krzty optymizmu.
Radości
we mnie też nie było!
Tą
maskę na maskę zakładałam,
bo
w nich mnie akceptowaliście,
bo
w nich mnie podziwialiście,
bo
w nich nikogo nie zasmucałam.
Teraz,
gdy je zrzuciłam,
zasłaniacie
oczy
jakbym
stała całkiem naga!
Ludwikaxv
Napisany: 4 czerwca 2012
Byłaś silna. Nie poddałaś się. Na swój sposób walczyłaś z przeciwnościami. Cieszę się jednak, że już zrzuciłaś maski, że jesteś sobą!
OdpowiedzUsuńZasługa w dużej mierze leży po Twojej stronie....Dziękuję za wiarę we Mnie!!! Ściągnąć je jest niesamowicie ciężkim wysiłkiem...ale zobaczyć samą Siebie to niebywałe uczucie warte tego wysiłku... byle jeszcze inni tak oczu swych nie zasłaniali...choć prawda w oczy kłuje...przecież...
OdpowiedzUsuńMaski noszą ludzie wrażliwi ale też oszuści i łgarze. Nagość nie jest niczym złym. Rodzimy się nadzy. Nagość jest więc naturalna. Lepiej bądź obnażoną sobą niż niż zamaskowanym nikim.
OdpowiedzUsuńPięknie napisane...dziękuję... aż mnie zatrzęsło, że mogłabym do tej 2 grupy należeć! Zawsze tego się wystrzegałam, zresztą ich też, a potem okazało się, że byli bliżej mnie niż przypuszczałam, i pomału by trwać jakoś w życiu zakładałam maski...
UsuńPiękne obnażenie. Poruszające!
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńŚliczna jesteś obnażona, ale bądź jeszcze rozpromieniona. Tomek
OdpowiedzUsuńPięknie wyglądasz obnażona. Bądź jeszcze rozpromieniona! Tomek
OdpowiedzUsuńDziękuję...z tym rozpromienieniem jeszcze nie zawsze mnie się udaje...ale staram się...próbuje... :))
Usuńoj Aguś, Aguś...
OdpowiedzUsuńobnażenie bez dwóch zdań bardzo piękne :) i nie wiem jak inni ale gdzie tu oczy zasłaniać ;)
i co tam inni, pytanie jak Ty sie z tym czujesz?
pzdr
Tomek:)
Tomku dziękuję, za te słowa..
UsuńZ mym odczuciem, czy czuciem, po zrzuceniu masek,
było ciężko stąd ten wypisek...ale jest coraz lepiej...
Obnażaj się częściej. Nikt nie robi tego piękniej!
OdpowiedzUsuńKamilu Twój komentarz przyznaję mnie zarumienił...
UsuńCóż...nie spodziewałam się, takiego odczucia...
Dziękuję! Zaskoczyło mnie, ale to było miłe zaskoczenie...:))
Agnieszko Twój wiersz zapiera dech w piersiach. Twoje zdjęcie zachwyca. Brakuje w nim tylko słońca by można było zobaczyć Cię szczerze obnażoną bez maski.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję kolejne zaskoczenie...Mariuszu dziękuję...
UsuńMoje zaskoczenie wynika z zapierania "dechu w piersiach" mężczyzn... Przyznaję są to dla mnie nadzwyczaj niespodziewane, ale miłe reakcje...
Co do Słońca i pełnego obnażenia...chyba muszę jeszcze do tego dorosnąć emocjonalnie...
Zazdroszczę Ci, że potrafiłaś zrzucić maski nim zapomniałaś jak jest Twoja prawdziwa twarz. I tego, że potrafiłaś obnażyć się póki jesteś piękna i inni chcą Cię oglądać. Ja przespałam swój czas i swoją szansę.
OdpowiedzUsuńWitaj... Dziękuję za komentarz, tak to prawda, jeszcze nie zapomniałam swojej prawdziwej twarzy, choć niewiele już brakowało.... A zdążyłam na czas, dzięki ludziom, którymi się otoczyłam przez te lata... i którzy wspólnie, i każdy z nich z osobna wnosili w moje życie dobre słowo, dobrą energię, która mnie umacniała w postanowieniu, by nie trwać w czymś, czego nie ma...
UsuńA przecież mówią, że "nigdy nie jest za późno", że "zawsze trzeba walczyć o swoje marzenia"... To nasze jedyne życie i za późno jest wówczas, gdy się je utraci na zawsze...
Brawo. Jesteś szczera w tym co piszesz i robisz. Pisałaś prawdę,że nie przejmujesz się "tym co ludzie powiedzą". Obnażyłaś się i psychicznie i fizycznie. Pokazałaś swoje cierpienie i ból. Pokazałaś też, że teraz już jesteś wolna, że jesteś już sobą i nie wstydzisz się stanąć naga przed setkami oczu. I nie przejmujesz się tymi co odwracają głowy, bo to oni są zakłamani i obłudni. Ty ich pokonałaś. Dziękuję Bogu, że są jeszcze takie kobiety jak Ty i odnalazłam Twojego bloga. Zaciekawiłaś, zapatrzyłaś i zamyśliłaś mnie. Dziękuję Ci z całego serca. Agnieszka J.
OdpowiedzUsuńAgnieszko to tak niesamowite słowa, które przeczytałam, że nawet teraz odpisując na Twój komentarz nie wiem, czy moje nie będą nieporadne... Zaczęłam pisać Bloga, przepisanego przez "Doktora Przyjaciela" jako receptę na ozdrowienie mojego Ja... To ciężko się tak publicznie przyznawać, do błędów, zaślepienia...obnażać się przede wszystkim emocjonalnie... Pisałam...pisałam...wypisywałam się... jednak mało osób zostawiało swój ślad...swoje słowa... Moje myślenie bywało różne. Raz myślałam: w sumie dobrze, iż nie widzą inni tego, że ja się leczę poprzez wypisanie z siebie... Drugim razem zaś myślałam, iż to nikogo nie obchodzi, bo to przecież moje życie, to po co będą czytać i jeszcze jakieś komentarze zostawiać... A jednak myliłam się. Są takie osoby i jest ich znacznie więcej, tych, których znam i tych, których nie znam, że zatrzymują się u mnie i zostawiają piękne ciepło takie jak Ty Agnieszko! Dziękuję!
OdpowiedzUsuńJesteś bardzo eteryczną kobietą. Tak bardzo, że zdjęcie Twojego cienia działa jak kolorowe, w pełnym świetle na rozkładówce. Przyćmiło trochę wiersz, który jest prawdziwym obnażeniem i cudem. Wspaniałym ujęciem Twoich odczuć. I jest o wiele ważniejszy od zdjęcia. Szkoda,że niektórzy poprzednicy tego nie zobaczyli. Ja czekam na Twój kolejny wiersz. A jeżeli przy okazji zobaczę też Twoje zdjęcie, będzie to powód do podwójnego zapatrzenia.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci (szkoda, że nie wiem jak masz choć na imię) za te słowa. Tak to prawda, że zdjęcie mocno przyćmiło mój wiersz, a nie takie miałam założenie. Dość długo się wahałam, czy je wstawić, czy nie, ale skoro to obnażenie to zaryzykowałam... Skutek widoczny w komentarzach i o przenajróżniejszym odbiorze. Ja jestem przede wszystkim zadowolona z siebie, że miałam odwagę i potrafiłam w końcu to zrobić. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPoet in the flesh wonderful woman.
OdpowiedzUsuńThank You Seamen :)) Beautiful comment... Warm greetings :))
OdpowiedzUsuńDobrze, że istnieją kobiety, które potrafią tak bosko obnażać się jak Ty.
OdpowiedzUsuń@Raul
OdpowiedzUsuńObnażenie nigdy nie jest łatwe... ale cieszę się, że to mam to już za sobą. Nie jestem tylko przekonana, co do tej boskości Raul :))
serdeczne pozdrowienia zostawiam