poniedziałek, 25 czerwca 2012

*** Przypowieść VI ***



W pewnym zakątku świata żyło kiedyś dwoje małżonków, których miłość nie przestawała rosnąć od pierwszego dnia ich ślubu. Byli bardzo ubodzy i wiedzieli, że każdy z nich nosił w swoim sercu niezaspokojone pragnienie: on miał w swojej kieszeni złoty zegarek, który otrzymał
od swojego ojca. Z całego serca marzył o złotym łańcuszku.
Ona posiadała długie, piękne i jasne włosy, a marzyła o perłowym grzebieniu, którym, niby diademem, mogłaby je ozdabiać.

Z biegiem lat mężczyzna coraz bardziej marzył o grzebieniu, kobieta natomiast robiła wszystko, aby móc zdobyć dla męża złoty łańcuszek.

Od długiego czasu wcale o nich nie rozmawiali, ale ich serca nie przestawały myśleć o tym ukrytym marzeniu.


Rano w dziesiątą rocznice ich ślubu, małżonek spostrzegł zbliżającą się w jego stronę uśmiechniętą żonę. Jej głowa była pięknie ostrzyżona
i nie posiadała już swoich lśniących i długich włosów.

- Co z nimi zrobiłaś, kochana? - zapytał pełen zdziwienia.

Żona otworzyła swoje ręce, w których migotał  złoty łańcuszek.

- Sprzedałam je, aby móc kupić złoty łańcuszek do twojego zegarka.

-Ach, kochanie, co ty zrobiłaś? - powiedział mężczyzna, otwierając dłonie, w których trzymał cudowny perłowy grzebień. - Ja właśnie sprzedałem zegarek, aby ci móc kupić grzebień.


I tak, wpadli sobie w objęcia, szczęśliwi z tego, że mają siebie na wzajem.

Bruno Ferrero




P.S.


I takiej prawdziwej miłości Wam życzę, która po latach nie gaśnie, 
nie blaknie, nie ginie, a staje się mocniejsza w swej sile :)

                                                Ludwika

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawienie swoich odczuć...spostrzeżeń...myśli...