Łańcuszek
Jednego
roku . . .
Podarowałeś
mi łańcuszek ze srebra
Jako
symbol wiecznej miłości
Nosiłam
go nieustannie z tkliwością
Ku
obopólnej naszej radości
Drugiego
roku . . .
Obdarowałeś
mnie zawieszką do niego
Jako
oznakę miłości nadal rosnącej
Przyjęłam
z wielkim zachwytem
Zawierała
w sobie tyle czułości gorącej
Po
kilku latach . . .
Na
łańcuszku znacznie więcej uczuć zawiesiłeś
Były
już na nim: pretensje, żale i niezrozumienia
W
kobiecym zaślepieniu nie dostrzegłam
Zwiększającej
się okrutnie jego siły ciążenia
A
potem . . .
Z
dnia na dzień z łańcuszka ze srebra
Ołowianym
łańcuchem u mej szyi się stał
To
był prezent, który po latach niewątpliwie
Wartości
swej nabrał!
Ludwika
Napisany 15 listopada 2004 r.
Wypisek z serii: Wypisywanie z siebie - Garść szczęścia
P.S.
Na zapytanie Sądu: - Jak pozwany odbierał to, że powódka pisze wiersze?
Świadek odpowiedział : - Pisze to pisze, takie ma hobby, to trudno.
A pozwany, no cóż czasem się obśmiewał.
A pozwany, no cóż czasem się obśmiewał.
Oda do
Oda
do świadka i pozwanego
Moje
wiersze nie brały się z niczego!
W
nich smutek i cierpienie!
W
nich ból, i całe rozgoryczenie!
Wersami
przepełnionymi łzami zapisane.
Wszelkie
prawdy, nie były ukryte, czy schowane!
Wystarczyło jedynie - zamiast się obśmiewać!
Dziwnym hobby nazywać i ze znudzenia ziewać!
Tak
naprawdę przeczytać! Wczytać się w ich brzmienie!
By
ujrzeć jak niewiele obchodziło pozwanego moje istnienie!
Ale,
żeby móc je zrozumieć trzeba posiadać wrażliwość i duszę!
A
cóż... ani świadek, ani pozwany jej nie miał przyznać muszę!
Ludwika
Napisany
12 listopada 2012 r
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za pozostawienie swoich odczuć...spostrzeżeń...myśli...