czwartek, 15 listopada 2012

Łańcuszek


Łańcuszek




Jednego roku . . .
Podarowałeś mi łańcuszek ze srebra
Jako symbol wiecznej miłości
Nosiłam go nieustannie z tkliwością
Ku obopólnej naszej radości

Drugiego roku . . .
Obdarowałeś mnie zawieszką do niego
Jako oznakę miłości nadal rosnącej
Przyjęłam z wielkim zachwytem
Zawierała w sobie tyle czułości gorącej

Po kilku latach . . .
Na łańcuszku znacznie więcej uczuć zawiesiłeś
Były już na nim: pretensje, żale i niezrozumienia
W kobiecym zaślepieniu nie dostrzegłam
Zwiększającej się okrutnie jego siły ciążenia

A potem . . .
Z dnia na dzień z łańcuszka ze srebra
Ołowianym łańcuchem u mej szyi się stał
To był prezent, który po latach niewątpliwie
Wartości swej nabrał!


                                        Ludwika      
     

Napisany 15 listopada 2004 r. 
Wypisek z serii: Wypisywanie z siebie - Garść szczęścia


P.S. 

Na zapytanie Sądu:  - Jak pozwany odbierał to, że powódka pisze wiersze?
Świadek odpowiedział : - Pisze to pisze, takie ma hobby, to trudno. 
A pozwany, no cóż czasem się obśmiewał.


                                 Oda do

             Oda do świadka i pozwanego 
             Moje wiersze nie brały się z niczego!

            W nich smutek i cierpienie!
            W nich ból, i całe rozgoryczenie!
            Wersami przepełnionymi łzami zapisane.
            Wszelkie prawdy, nie były ukryte, czy schowane!

            Wystarczyło jedynie - zamiast się obśmiewać!
            Dziwnym hobby nazywać i ze znudzenia ziewać!

     Tak naprawdę przeczytać! Wczytać się w ich brzmienie!
     By ujrzeć jak niewiele obchodziło pozwanego moje istnienie!
     Ale, żeby móc je zrozumieć trzeba posiadać wrażliwość i duszę!
     A cóż... ani świadek, ani pozwany jej nie miał przyznać muszę!

                                                                                Ludwika



Napisany 12 listopada 2012 r



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawienie swoich odczuć...spostrzeżeń...myśli...