piątek, 19 grudnia 2014

19 GRUDNIA mój najszczęśliwszy dzień!



Z  opowieści  Sowiej  Mamy


Kiedy czternaście lat temu
pisklę swe rodziłam
w szczęście jakie mnie spotkało
do końca nie wierzyłam.

Patrzyłam na nie i patrzyłam,
w zachwycie imię Lidia, Lidusia
jak mantrę wciąż mówiłam.

Na święta najpiękniejszy prezent
swym wykluciem mi sprawiła,
chociaż innych wcześniejszym
przybyciem mocno zadziwiła.


Rączki w piąstki buńczucznie
wszystkim dookoła pokazywała.
Jak to? Pierwsza gwiazdka
bez niej obyć, by się miała?

To też ciotek, wujaszków, dziadków,
babć i babć ciotecznych się nazjeżdżało
jak za gwiazdą betlejemską
w jej kierunku z prezentami podążało.


Lidusia każdego słodką minką
niemowlęcym zapachem zauroczała
cała rodzinka nad jej kołyską
achami i ochami się zachwycała.

Tak moja dziecina kochana, wspaniała
pomaleńku sobie rosła, rosła
aż na przepiękną ptaszynę wyrosła.


Są jednak tacy, co się dziwią (ich sprawa)
że ma tak inne od moich piórka,
czy aby na pewno się z nią rozumiem,
czy aby na pewno to moja rodzona córka.

Powiem tylko tak na opowieści mej zakończenie
by Lidusia pamiętała, że ci „tacy” w życiu
nieistotne, wręcz nijakie mają znaczenie.

Gdyż Ja jako matka od zawsze wiedziałam 
że ma dziecina innym piórkami będzie się przystrajała!
Własną drogą ku swoim Marzeniom będzie podążała!

Ja zaś otaczać miłością, wspierać, zawsze przy niej być mam,
  ale to przecież dobrze znany temat każdej z kochających mam.


Mojej Kochanej Papużce Lidusi
mama Sowa


                                                                                                                        Napisany 19.12.14r



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawienie swoich odczuć...spostrzeżeń...myśli...