poniedziałek, 24 czerwca 2013

Dzień Ojca...


Wczoraj był Dzień Ojca, miałam ten dzień
 jedynie przemilczeć nad grobem mego ukochanego Taty, 
ale niestety nie mogłam spędzić go tak jak chciałam w wyciszeniu, 
bo moje dziecko też nie mogło spędzić go tak jak zamierzało!

Z tą różnicą, że jej ojciec, żyje i ma się dobrze, a o jedynym dziecku nie chce pamiętać i tyle!!! Nie przyjeżdża do niej choć mieszka w tym samym mieście, chociaż ma nie jedno auto i ma do niej 15 minut drogi!!! Ba doszło i do tego, że nawet nie odbiera już telefonów od swego dziecka, nie oddzwania też !!! A to, że dziecko musi coś jeść i ma swoje potrzeby, że rośnie i wyrasta z ubrań są to nieistotne dla niego rzeczy!!!

Nigdy dla niej nie miał czasu zawsze był cholernie zapracowany, zagoniony. Czemu więc ona oczekuje, by znalazł teraz, kiedy ma swoje inne życie 
i jest wolny jak to sam nazwał?? Ponieważ nieustannie wierzy, że on się zmieni, że kiedyś przyjedzie i będzie dobrze, i będzie szczęśliwa.... 

Cóż... Ja też wierzyłam, przez 20 lat tak jak ona, że się zmieni, że będę szczęśliwa. Dziś niestety wiem, że zamiast lepiej było jedynie gorzej, a ja się tylko łudziłam. 





Przykro mi, że na to miano nie zasłużył, ale przecież trzeba być tym kimś wyjątkowym, bez udawania, kłamstw i czczych obietnic! Niestety on nigdy wyjątkowy nie był...  to i już nie będzie!!!

Z mojej strony mogę tylko przeprosić swoje dziecko, że się pomyliłam, że się dałam oszukać i że na ojca wybrałam jej takiego patafiana!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za pozostawienie swoich odczuć...spostrzeżeń...myśli...