Którejś niedzieli przeglądałam archiwum zdjęć... i natknęłam się na fotkę z 2010 roku mojej zabawy w programie do obróbki. Spojrzałam raz i drugi, po czym pomyślałam, że koniecznie, ale to koniecznie powinnam (czytaj baaaardzo chciałam) dopisać do tego zdjęcia swoje przemyślenia, które nazywam Wypiskami...
Dla wszystkich zaciekawionych,
co cichaczem skrobię na kartkach w pracy :
W nocy podczas
pełni księżyca
przemieniam się
w sowę,
co na swoich
ramionach skrzydlastych
bezszelestnie
przenosi się
do brzozowego
domku nad zatoką.
By przez okno
przyglądać się Tobie śpiącemu -
zatopionego w poduchach
miękkości,
obejmującego
ramieniem kołdrę
tak delikatnie
jak swą ukochaną kobietę.
By patrzeć jak
Twoje usta zmysłowe drgają,
kiedy przez sen
się lekko uśmiechasz.
Czasem, gdy
zmieniasz bok ułożenia,
patrzysz
zaspaniem w okno
jakbyś mnie
intuicyjnie wyczuwał.
Odwracam wówczas
tęsknotą lśniące oczy,
by nie zdradzić
swego istnienia.
A gdy świt
nadchodzi zbyt szybko
zabieram ze sobą
obrazek
Ciebie snem
ukołysanego,
głęboko pod
puchem piór,
w sercu mym
schowanego.
By do kolejnej
przemiany
był moim tlenem,
pożywieniem,
ukoił
rozdygotaną duszę
dawał siłę i
nadzieję.
Ludwika
Napisany 10 lipca 2012 r.
Wypisek z serii: "Moje Zasowienie"
Wypisek z serii: "Moje Zasowienie"
Aguś czy już Ci mówiłam że jesteś Wielka,chociaż taka drobniutka...Wiersz jest prześliczny,romantyczny........
OdpowiedzUsuńKochana Sówko przesyłam Ci buziole :))))
Hm...chyba nie mówiłaś...:)) Dziękuję :))
UsuńUwielbiam to zdjęcie. Twoją sowią, indiańską duszę i magiczny uśmiech...
OdpowiedzUsuń