czwartek, 19 lipca 2012

Bo Sowa to Ja....



          Którejś niedzieli przeglądałam archiwum zdjęć... i natknęłam się na fotkę z 2010 roku mojej zabawy w programie do obróbki. Spojrzałam raz i drugi, po czym pomyślałam, że koniecznie, ale to koniecznie powinnam (czytaj baaaardzo chciałam) dopisać do tego zdjęcia swoje przemyślenia, które  nazywam Wypiskami...


Dla wszystkich zaciekawionych, 
co cichaczem skrobię na kartkach w pracy :




W nocy podczas pełni księżyca
przemieniam się w sowę,
co na swoich ramionach skrzydlastych
bezszelestnie przenosi się
do brzozowego domku nad zatoką.

By przez okno przyglądać się Tobie śpiącemu -
zatopionego w poduchach miękkości,
obejmującego ramieniem kołdrę
tak delikatnie jak swą ukochaną kobietę.
By patrzeć jak Twoje usta zmysłowe drgają,
kiedy przez sen się lekko uśmiechasz.

Czasem, gdy zmieniasz bok ułożenia,
patrzysz zaspaniem w okno
jakbyś mnie intuicyjnie wyczuwał.
Odwracam wówczas tęsknotą lśniące oczy,
by nie zdradzić swego istnienia.

A gdy świt nadchodzi zbyt szybko
zabieram ze sobą obrazek
Ciebie snem ukołysanego,
głęboko pod puchem piór,
w sercu mym schowanego.

By do kolejnej przemiany
był moim tlenem, pożywieniem,
ukoił rozdygotaną duszę
dawał siłę i nadzieję.

                                             Ludwika


Napisany 10 lipca 2012 r.
Wypisek z serii: "Moje Zasowienie"




3 komentarze:

  1. Aguś czy już Ci mówiłam że jesteś Wielka,chociaż taka drobniutka...Wiersz jest prześliczny,romantyczny........
    Kochana Sówko przesyłam Ci buziole :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm...chyba nie mówiłaś...:)) Dziękuję :))

      Usuń
  2. Uwielbiam to zdjęcie. Twoją sowią, indiańską duszę i magiczny uśmiech...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za pozostawienie swoich odczuć...spostrzeżeń...myśli...